Bardzo wielu Rodziców podejmuje decyzję, by do wspólnego łóżka zaprosić najmłodszego domownika. Jest to całkowicie zrozumiałe i nie trzeba tłumaczyć: że potrzeba bliskości jest bardzo silna, i że… jest to wygodne. Tyle, że może być niebezpieczne, i to śmiertelnie, dla dziecka.
Wspólne spanie jest też modne – choć bywa uciążliwe. Z doświadczenia wiem, że nie przygotuje do pełnego wyzwań dnia noc, podczas której jest się po odbierającej stronie kopiących w twarz nóg. Notoryczni lansowany trend “rodzicielstwa bliskości” zakłada, że dla dziecka trzeba się poświęcać. Nie mam z tym problemu, i pediatrzy też, bo to prywatna sprawa każdej rodziny – dopóki w grę nie wchodzi życie dziecka.
Powszechnie uważa się, że śmierć łóżeczkową (SIDS – Sudden Infant Death Syndrome) może spowodować “pijany dorosły który przykryje sobą dziecko”. Gdyby tylko tak było, w zasadzie nie mówiłoby się o minimalizowaniu ryzyka tragedii, tylko o tym, by nie pić alkoholu w domu. Małym dzieciom zaszkodzić może bowiem nie tyle sam dorosły, co stosowane w jego sypialni niewinne przedmioty: koce, poduszki, kołdry.
Noworodek, o czym możesz już wiedzieć z poprzednich artykułów, nie potrafi kontrolować świadomie swoich kończyn oraz ma mniej wykształcony system oddychania. Jeśli więc coś nakryje jego buzię, może nie móc w stanie udrożnić powietrzu drogi do płuc. Ręce nie potrafią odsunąć kołdry, a pozbawione powietrza gardło nie obudzi rodziców. Ponadto, dziecko w takim środowisku może się zwyczajnie przegrzać!
Z tego właśnie powodu pediatrzy na całym świecie mówią: śpijcie w jednym pokoju, ale w osobnych łóżkach.
Ze względu na naturę SIDS – a głównie ze względu na to, że do końca jej przyczyny nie są znane, wiadomo tylko to i owo na temat czynników ryzyka i minimalizacji ich – temat należy zawsze traktować nawet z przesadą. Stosując się do kilku prostych wytycznych uda się znacznie zmniejszyć ryzyko nieszczęścia.
Nie ma dowodów, by wspólne spanie rodziców z dziećmi obniżało ryzyko wystąpienia SIDS. Jak napisałem wyżej, jest wręcz przeciwnie: to samo łóżko, które jest dostosowane dla dorosłych, może być niebezpieczne dla dzieci. Stosujemy miękkie, komfortowe materace i lubimy przykryć się kołdrą (a niektórzy – nawet i poduszką).
Tymczasem noworodek i niemowlę wymagają czegoś dokładnie przeciwnego.
Najlepszym miejscem do spania dla dziecka, podczas pierwszych sześciu miesięcy jego pobytu po tej stronie brzucha, jest jego własne łóżeczko, kołyska lub kosz Mojżeszowy. Koniecznie z twardym materacem. Dziecko powinno układać się do snu na plecach (o tym napiszę jeszcze więcej). Legowisko dziecka powinno być w sypialni rodziców, nie ma sensu wyprowadzanie noworodka do jego własnego pokoju. Wystarczy, że będzie miało własne łóżko!
Niezależnie od tego, co mówią specjaliści, czasem rodzic może uznać, że miło jest wspólnie spać. Że łagodzi to trudy nocnego wstawania, zwiększy bliskość i pomoże dziecku uspokoić się. Jeśli w waszej rodzinie wspólne spanie w tym samym łóżku jest konieczne, warto przynajmniej spróbować ograniczyć inne czynniki ryzyka, by sen dziecka był bezpieczniejszy.
Szczególnie ryzykowne są:
- Zasypianie razem z dzieckiem na kanapie lub w fotelu,
- Picie alkoholu w trakcie opieki nad dzieckiem (czyli 24/7 dla niektórych rodziców)
- Palenie papierosów – zarówno elektronicznych, jak i zwykłych, nawet, jeśli nie pali się ich w łóżku ani w domu (!)
- Zażywanie leków bądź środków odurzających, które mogą wywoływać nudności.
Niektórzy specjaliści zalecają, by nie praktykować wspólnego spania, gdy rodzic jest szczególnie zmęczony lub ma nadzwyczaj twardy sen.
Pamiętaj, że wspólne spanie zwiększa ryzyko SIDS (śmierci łóżeczkowej), gdy twoje dziecko:
- Jest w wieku poniżej trzech miesięcy
- Urodziło się przedwcześnie (w 37. tygodniu lub wcześniej)
- Miało niską wagę urodzeniową (poniżej 2.5 kilograma)
Jeśli jesteś mamą karmiącą piersią, z pewnością zdarzy się wam zasnąć razem, nawet, gdy starasz się tego unikać. Dzielenie łoża z noworodkiem z pewnością uczyni nocne karmienia znośniejszymi. Nie musisz się tym przesadnie martwić: dzieci karmione piersią rzadziej padają ofiara SIDS, jeśli więc spełniacie powyższe warunki, nie zadręczaj się.
Zdaniem ekspertów, w takiej sytuacji bezpieczeństwo dziecka nie jest wystawione na szwank, a to ze względu na naturalne, zakodowane w nas odruchy które wyzwalają się podczas nocnego karmienia piersią. Dzięki nim, mamy są znacznie czujniejsze i powinny od razu zwrócić uwagę na każdy zatrzymany oddech dziecka, nawet podczas snu. To działa w drugą stronę – podczas karmienia, gdy poruszasz się (nawet nieświadomie), dziecko częściej się budzi. Ta szczególna harmonia może zwiększać bezpieczeństwo dziecka podczas wspólnego spania.
Badacze zauważyli także, że podczas karmienia piersią w łóżku, mamy instynktownie przybierają kształt litery “C”, który otacza dziecko, utrzymując je na wysokości piersi, z dala od zagrażających mu poduszek i kołder. To zdecydowanie najbezpieczniejsza pozycja do wspólnego snu.
Jeśli planujesz rutynowe, codzienne wspólne spanie, zadbaj o to, by materac był twardy, i że nie ma żadnych dziur, szczelin ani przerw (na przykład na łączeniu dwóch materacy, między łóżkiem a ścianą czy zagłówkiem), w które buzia dziecka mogłaby wpaść.
Staraj się używać cienkich poszewek, a dziecko wkładaj do śpiworka lub otulacza. Nie korzystaj z ciężkich pierzyn czy koców. Małe dzieci nie powinny spać na poduszkach, zawsze jest bowiem ryzyko, że się nimi nakryją. Trzymaj swoją pościel z dala od dziecka, by go nie przegrzać.
Pewnie o tym wiesz, ale dobrze powtórzyć: nie zostawiaj dziecka śpiącego samotnie w twoim łóżku. Szansa na wypadnięcie z niego lub zaplątanie się w prześcieradła czy kołdry jest zadziwiająco duża. Jeśli musisz wyskoczyć do toalety albo po coś do picia, włóż dziecko wcześniej do jego kołyski lub kosza.
Nawet jeśli nie planujecie wspólnego spania z dzieckiem w jednym łóżku, warto przygotować się na taką ewentualność – choćby i ze zwykłej przezorności. Zmęczony rodzic może popełniać błędy, lepiej więc uniknąć ich zawczasu.
Bądź na bieżąco